Zachód mocarstwem energetycznym?
Powyższe dane dotyczące produkcji i importu energii pochodzą z Statistical Pocketbook 2016. Dziennika opracowanego przez EU Energy in Figures.
Czytamy, że produkcja energii na świecie w latach 1995-2014 wzrosła z 9 tys. 263 do 13 tys.805 Mtoe*. Rosła, ale nie w UE, gdzie prądu mamy mniej o 191 Mtoe. W produkcji energii przodowały USA i Chiny. Zachodnie mocarstwo na przełomie podanych lat zwiększyło swój potencjał o 1253 Mtoe, ale lepsze były Chiny, które swoją moc wytwórczą poprawiły aż o 1529 Mtoe. Wraz z produkcją energii zwiększyła się też i jej konsumpcja. Tylko UE stanowi wyjątek w obu przypadkach. Jak czytamy na www.pb.pl –
W Unii Europejskiej spadała ona w wolniejszym tempie niż produkcja energii. To zaś oznaczało, że rosła zależność energetyczna UE, która w latach 1995-2014 zwiększyła się z 43,1 do 53,5 proc.
Kto uzależniony jest od gazu?
UE potrzebuje gazu, udział jego importu wzrósł i to z 43,4 do 67,4 proc. Podobnie z produktami ropopochodnymi i samą ropą, gdzie dane pokazują wzrost na poziomie od 74,1 do 87,4 proc. Stary kontynent sięga też o paliwa stałe takie jak węgiel – z 21,5 do 45,6 proc., a węgla kamiennego z 29,7 do aż 67,9 proc. Czy oznacza to, że brak nam własnych zasobów, a może taniej jest je importować?
Zielona Europa?
Komisja Europejska publikuje też niepochlebne statystyki dot. lat 1995-2014, w których globalnej emisji CO2 zwiększyła się o połowę, z 21,2 do 33,3 mld ton. Nie ma się czym chwalić, ale w Chinach CO2 wzrosło aż 3-krotnie. Tylko USA potrafiły poradzić sobie z wzrostem produkcji energii, przy minimalnym wzroście CO2 na "symboliczne" 23 mln ton. Świat nie radzi sobie z CO2, zaś Unia Europejska odnotowuje spadek z 4 do 3,6 mld ton dwutlenku węgla.
* milionów ton ekwiwalentu ropy naftowej
Grażyna Kulik, Redaktor