W naszym kraju ma w najbliższym czasie powstać 200 tysięcy minielektrowni. Paradoksalnie, gdy w danej gminie prosumentami (producent i jednocześnie konsument energii) zostanie wielu mieszkańców to może pojawić się problem braku prądu. Dlaczego? Obecna infrastruktura może być wrażliwa na skoki napięcia pojawiające się przy korzystaniu z Odnawialnych Źródeł Energii – donosi wyborcza.biz.
Prosumencka poprawka do ustawy o OZE w ubiegłym tygodniu przeszła przez Sejm i to mimo sprzeciwu rządu. Jak twierdzą optymiści inwestycja w wiatrak czy panele słoneczne powinna się zwrócić po 5 latach. Pesymiści z kolei mówią aż o 9 latach – donosi „Gazeta Wyborcza”. Kto ma racje?
Rozwój energetyki obywatelskiej będzie powodował obniżenie kosztów energii w Polsce – twierdzi Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej. Dzięki temu uda się również zdemonopolizować rynek, w którym w tej chwili prym wiodą giganci energetyczni.
W piątek Sejm po burzliwej dyskusji zagłosował za korzystnymi rozwiązaniami dla prosumentów. Dzięki temu osoby wytwarzające energię elektryczną oraz sprzedające jej nadwyżkę do sieci otrzymają gwarancję stałej ceny przez okres aż 15 lat. Czy to spowoduje, że Polacy szturmem rozpoczną inwestycje w zielony prąd?
Ekolodzy coraz głośniej mówią, że odrzucenie przez senatorów tzw. poprawki prosumenckiej do ustawy o OZE może być dla nas totalną katastrofą. Już jutro w Sejmie zapadną decyzje odnośnie kształtu tej ważnej dla mikroproducentów energii ustawy.
Producenci energii z mikroinstalacji otrzymają, co prawda dwa razy więcej niż obecnie jednak to tak nie poprawi ich sytuacji. Eksperci są zgodni: to zahamuje rozwój energetyki obywatelskiej i chroni interes spółek energetycznych.
Ważą się losy tzw. poprawki prosumenckiej, która ma sprawić, że wytwarzanie „zielonej energii” przez właścicieli przydomowych mikroinstalacji będzie dla nich opłacalne. Przeciwnicy poprawki mówią głośno: spowoduje to wzrost rachunków za prąd.
Prawdopodobnie jutro senatorzy zadecydują czy nasze rachunki za energię elektryczną wzrosną. Przyczyną wyższych faktur mogą być gwarantowane ceny odkupu energii wytworzonej przez prosumentów.
Już za tydzień w Senacie odbędzie się głosowanie nad ustawą o OZE. W niej znalazła się poprawka o wpieraniu prosumentów. Bez niej koszty produkcji energii z niewielkich wiatraków, wodnych elektrowni czy paneli słonecznych były by bardzo wysokie. To z kolei oznaczałoby, że zwrot inwestycji nastąpi dopiero za 30 lat.
Już niedługo nawet 100 tysięcy gospodarstw domowych rozpocznie własną produkcję energii elektrycznej i będzie ją dostarczać do sieci. Prosumenci, bo tak nazywa się te osoby, otrzymają gwarancję stałych cen prądu na okres 15 lat.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ogłosił właśnie nabór wniosków dla banków zainteresowanych współpracą w ramach „Prosumenta”. Pulę na ten pilotaż zwiększono dwukrotnie.
Co piąty Polak jest skłonny zainwestować w panele fotowoltaiczne – wynika z badań, które na zlecenie RWE Polska przeprowadził TNS Polska. Według studium RWE do roku 2050 produkcja prądu w rozproszonych źródłach może diametralnie wzrosnąć.