Osób, które chcą produkować prąd na własne potrzeby a nadwyżki sprzedawać innym odbiorcom szybko przybywa. Spodziewać się można jednak sporego wyhamowania liczby takich podłączeń do sieci. Przeszkodą mogą się okazać trudności w uzyskiwaniu dofinansowania.
W spalarni koło Rzymu spalono około dwie tony narkotyków, które skonfiskowała handlarzom włoska policja. Dzięki zainstalowanemu tam specjalnemu systemowi ze spalania m.in. kokainy, czy marihuany pozyskuje się energią elektryczną.
Aż 1/3 wytwarzanego w Polsce prądu pochodzi z elektrowni na węgiel brunatny z kopalń odkrywkowych. Ta gałąź energetyki jest jednak zagrożona wyginięciem chyba, że pojawią się nowe odkrywki. Jednak planowane kopalnie spotykają z małą przychylnością społeczeństwa, szczególnie ekologów.
Program Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o nazwie „Prosument” ruszył pod koniec maja. Jednak do dnia dzisiejszego osoby zainteresowane produkcją prądu i ciepła na własny użytek mają możliwość wnioskować się o dofinansowanie tylko poprzez samorządy.
Odbiorcy prądu coraz częściej nie tylko zastanawiają się nad zmianą sprzedawcy, ale i również chętnie decydują się na ten krok. To z pewnością motywuje koncerny energetyczne, które rozpoczynają walkę o konsumenta energii.
Cztery największe przedsiębiorstwa energetyczne w naszym kraju nawiązały współpracę w zakresie badań oraz podnoszenia poziomu konkurencyjności. Podpis pod listem intencyjnym złożyli przedstawiciele PGE, Taurona, Energi oraz Enei.
Obecnie dom posiadający własne źródło energii elektrycznej to w naszym kraju prawdziwy unikat. Ta sytuacja ma się w niedalekiej przyszłości zmienić i elektrownia domowa będzie czymś zupełnie naturalnym i powszechnym.
Po nowelizacji ustawy firmy energetyczne będą się zwracać do URE o podniesienie cen dla odbiorców indywidualnych. Uzasadniają to zwiększającymi się kosztami zakupu prądu oraz spadkiem rentowności. Nasze rachunki będą wyższe?