Fot. Flickr.com
Podwyżki cen prądu
Wzrost cen energii jest przesądzony i to pomimo klimatycznych ulg, które uzyskaliśmy na ostatnim unijnym szczycie. Przyczyną jest ostrzejsza polityka klimatyczna, a konkretnie znaczne zmniejszenie emisji dwutlenku węgla. To o ile pójdzie w górę cena prądu zależy od kilku czynników, których oddziaływanie trudno w chwili obecnej ocenić.
Energetyka potrzebuje inwestycji
Polskę czekają ogromne nakłady inwestycyjne, a firmy energetyczne będą zapewne chciały sobie to zrekompensować właśnie podwyżką cen energii. Z analiz Agencji Rynku Energii wynika, że do roku 2030 zapotrzebowanie na prąd wzrośnie w Polsce o 36%. Równocześnie zostaną wyłączone stare bloki energetyczne o mocy 12 000 MW. Szacuje się, że w energetykę konwencjonalną trzeba będzie zainwestować nawet 80 mld zł. Zyski z wywalczonych na szczycie klimatycznym darmowych uprawnień emisji CO2 mają być wykorzystane właśnie na inwestycje.
Bruksela a ceny energii
Na wzrost cen wpływ mogą mieć także działania Brukseli. Komisja Europejska zapewne będzie chciała narzucać kryteria inwestycji, a co za tym idzie typ elektrowni, na jaki mogą być przeznaczone środki pochodzące ze sprzedaży czy też przekazywania uprawnień darmowych. Jeśli Komisja Europejska będzie nakreślać coraz to bardziej wyśrubowane standardy emisyjne, to nie będzie tanich elektrowni węglowych.
Ceny uprawnień do emisji CO2
Kolejnym czynnikiem, który może mieć wpływ na wysokość naszych rachunków za prąd jest wartość uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Aktualnie ich cena oscyluje wokół 6 euro za tonę. Do roku 2030 ich cena ma wzrosnąć o 40-50%. Przypomnijmy, że nasza energetyka otrzymała tylko 40% darmowych uprawnień. W tej chwili emitujemy 1 tonę CO2 na 1 MWh, której koszt to 160 zł na rynku hurtowym.
Nasze portfele będą grubsze?
Specjaliści z zakresu ekonomii prognozują, że podwyżki cen energii wcale nie muszą się odbić na naszym budżecie domowym. Do 2030 roku polska gospodarka ma w szybkim tempie doganiać Zachód. Szczególnie w przypadku przeliczenia tego wzrostu parytetem siły nabywczej. Jest to wskaźnik, dzięki któremu można obliczyć ile usług i towarów można kupić za uzyskiwane dochody. Na dzień dzisiejszy w ten sposób liczony PKB na jednego Polaka to prawie 54% tego, co uzyskuje Niemiec. Prognozy, które przedstawiło OECD mówią o wzroście do do 64%. PKB na jednego mieszkańca ma u nas wzrosnąć o połowę, a w Niemczech o jedną czwartą.
Agnieszka Kierzkowska, Redaktor naczelna