OZE nadal pod wielkim znakiem zapytania
Instalacje wiatrowe nie miały świąt, 26 grudnia odnotowano rekord, wiatraki wytworzyły 1/3 (tj. moc przekraczającą 4,9 GW) energii potrzebnej do zaspokojenia potrzeb naszego kraju. Czy to czasowy skok spowodowany dogodnymi warunkami pogodowymi? Według mediów podających informacje o wzroście produkcji energii z OZE orkanowi Barbara, przypisuje się duże znaczenie. To jego siła sprawiła, że ulokowane na północy kraju instalacje w świątecznych dniach pracowały na wysokich obrotach.
Lepsza przyszłość dla OZE?
Niestety, nie można planować budowy farm wiatrowych na podstawie jednego wydarzenia. Cytując Macieja Sikorskiego z antyweb.pl
Barbara w końcu ustąpi i zostawi po sobie nie tylko zerwane linie energetyczne czy połamane drzewa, ale też słabiej pracujące turbiny przy wyższych oczekiwaniach.
Zatem energia wiatrowa w Polsce nie będzie mieć łatwego życia, drogie instalacje, zmieniające się przepisy i niepewne warunki pogodowe. Mówi się, że wiatr jest niestabilnym źródłem. Jest tak samo niebezpieczny, co porządny. Standardowo siłownie wiatrowe potrzebują do swej pracy zasilania wiatrem o prędkości minimum 10÷12 m/s. Polska mapa pogodowa pokazuje, że na wysokości 10 m udział wiatrów o takiej prędkości występuje jedynie na terenie Warmii i Mazur, ale jest bardzo niski. Dlatego na rozwój OZE leży nie tyle po stornie dużych inwestorów, ale w gestii odbiorców domowych. Siłownie wiatrowe znajdują głównie zastosowanie l w wytwarzaniu energii elektrycznej na własne potrzeby. Przy optymalnych warunkach mogą posłużyć do ogrzania ciepłej wody użytkowej, wspomagania układu centralnego ogrzewania czy ogrzewania pomieszczeń. Pytanie tylko czy Polska ma wietrzy potencjał, a może zmiany klimatyczne przyczynią się do tego, że cena energii w szczycie wyniosła by jedynie administracyjne 70 zł/MWh, albo tak jak w Dani wyniosłaby minus 6,28 euro za MWh.
Grażyna Kulik, Redaktor