Błąd pierwszy – "im bliżej domu tym lepiej"
O to, aby przepisy prawa budowlanego były respektowane dbają inspektorzy i pracownicy starostwa powiatowego, bo to ta instytucja wydaje pozwolenia na rozmieszczenie zbiornika, nie mylić z pozwolenie na budowę, bo to przy zbiorniku o pojemności do 7 m3., nie jest wymagane. Kiedy inwestycja prowadzona jest przez dostawcę, który zatrudnia fachowców i ciężar tych obowiązków bierze na siebie możemy tylko race nadzorować, jak mówi stare przysłowie "ufaj ale kontroluj", lepiej zbadać czy ze zbiornikiem wszystko jest dobrze. Estetyka mówi, aby zbiornik ukryć, prawo wymaga zaś, aby zbiornik do 3 m3. umieścić w odległość od budynków mieszkalnych, budynków zamieszkania zbiorowego i budynków użyteczności publicznej w odległości minimalnej wynoszącej 3 metry. Bliżej możemy umieścić zbiornik podziemny, jego zakopać można w odległości 1 metra od budynków. Większe zbiorniki, o pojemności 3-5 m sześć. wymagają odległości min. 5 m (naziemne) i 2,5 m (podziemne).
Błąd drugi - "zbiornik będzie stał tam gdzie ja zechcę"
Samochody transportowe wyposażone są w węże, który z cysterny transportowany jest gaz do zbiornika. Wąż ma przeważnie 50 metrów długości, można go wydłużyć, ale weźmy pod uwagę czy butla nie będzie stała za Dalego i nie będzie problemów z zatankowanie. Wymogi budowlane są rygorystyczne, ale konieczne ze względu na bezpieczeństwo, dlatego zbiornik nie może być ulokowany nad liniami energetycznymi. Grząski grunt, ujście wody i studzienki kanalizacyjne także są przeszkodami, w ich sąsiedztwie także butli nie ustawimy, a przynajmniej nie w odległości bliższej niż 5 metrów. Przy granicy z inną działką konieczności może okazać się zainstalowanie ściany oddzielenia ogniowego, wówczas zbiornik będzie ustawiony 1,5 m od niej.
Błąd trzeci - "mały zbiornik lepiej wygląda, ale duży to duże oszczędności"
Uwaga, standardem są zbiorniki o wielkości 2700 litrów, mniejsze nie funkcjonują w zasadnie u żadnego dostawcy. Wielkość zbiornika da o sobie znać, zbyt mały zbiornik będzie wymuszał częstsze dostaw, a płynny gaz nigdy nie jest tankowany do końca. Maksymalny poziom tankowanie to 85%. Zbyt duży zbiornik to wysokie kosztami obsługi, przy większych gabarytach wymagane są też większe "marginesy bezpieczeństwa".
Błąd czwarty – "jakoś to będzie"
Umieszczenie zbiornika t decyzja na lata, jeśli masz zamiar wybudować garaże czy inne budynki, to rozmieszczenie zaplanuj od razu. Butle ciężko przenieść, przewód gazowy zakopany jest na 80 cm, butla umieszczona jest na płycie, która waży kilkadziesiąt kilogramów. Zmiana lokalizacji to koszty. Zła lokalizacja może być problemem dla dostawcy i innych służb np. Straży Pożarnej, czy Pogotowia Ratunkowego. Na drodze wjazdowej do butli nie powinno znajdować się nic co może stanowic przeszkodę dla cysterny.
Błąd piąty – "butla jak butla, nie ma dziury"
Koszt paliwa, koszt instalacji/dzierżawy i koszty administracyjne, tak w skrócie przedstawia się całość tej czarnej strony ogrzewania gazowego. Do jasnej stronie wygoda. Opłaty kontrolne wykonywane przez Urzędu Dozoru Technicznego zdecydowanie mieszczą się w kosztach administracyjnych. Zawory sprawdza się raz na 5 lat, rewizja wnętrza zbiornika nadziemnego także odbywa się co 5 lat, zbiornik podziemny badany jest co 10 lat. Próba ciśnieniowa także odbywa się co 10 lat
Błąd szósty – "łap ciepło bo ucieka"
Ze stratami ciepła radzić muszą sobie nie tylko ci, co ogrzewają gazem. Podobny problem mają użytkownicy ogrzewania węglowego i elektrycznego. Sprawna instalacja, odpowiednie grzejniki i rodzaj kotła dostosowany do wielkości budynku. Izolacja wierzchnia także jest ważna, ciepło może wyciekać oknami i nieszczelnymi drzwiami.
Błąd siódmy – "zbiornik nie jest na wieki"
Rezygnacje z ogrzewania zbiornikowym gazem płynnym mają różne podłoże. Głównie butla zastępowana jest instalacją sieciową. Dzierżawa butli uwalnia nas od problemu z butlą, dostawca zabiera ją na własny koszt. Podziemny zbiornik też trzeba będzie kiedyś wykopać, dlatego nie warto ustawić wokół niego budowli, gdyż w przyszłości mogą być przeszkodą gdy zbiornik będziemy wykopywać.
Grażyna Kulik, Redaktor