Polak dokłada się nie tylko do węgla
Marek Kłoczko twierdzi, że jedynie wzrost cen energii przełoży się na to, że firmy energetyczne będą mogły dotować ratowanie kopalń. Inwestycje w górnictwo czy nowe bloki energetyczne są domeną spółek wchodzących w skład koncernów energetycznych, więc czy wzrost cen kWh dotyczyć ma głównie ty? Czy rok 2017 będzie zdominowany przez mniejszych sprzedawców, bo ci będą mogli pozwolić sobie na obniżkę cen? Tego żaden z gości nie wyjaśnia.
Poza Markiem Kłoczko, wiceprezesem Krajowej Izby Gospodarczej w studio radiowym gościli jeszcze Piotr Soroczyński, główny ekonomista w Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych i Witold Gadomski, dziennikarz ekonomiczny "Gazety Wyborczej" oraz Robert Lidke reprezentujący Polskieradio.pl.
Jeżeli chodzi o ceny energii elektrycznej, to jestem pełen niepokoju. To, co się dzieje w polskiej energetyce od dawna, przerzucanie kosztów ratowania kopalń na koncerny energetyczne, czy to, co się nie dzieje w sensie inwestycyjnym, wcześniej czy później musi zaowocować wzrostem cen. Bez jasnej i klarownej polityki energetycznej rządu – poprzednie rządy też tej polityki nie miały – problem narasta. Obawiam się, że ceny energii elektrycznej będą rosły, w długiej tendencji musimy się na to nastawić, oby nie było gorzej – przestrzega Marek Kłoczko.
Ceny energii elektrycznej będą rosły?
Przecież niedawno informowaliśmy o tym, że ceny obrotu mają spaść, poinformował o tym sam Prezes URE. Tym czasem w audycji słyszymy, że ceny energii będą napędzały inflację w naszym kraju. Piotr Soroczyński, nie ukrywa, że mogą powrócić czasy, kiedy to ceny energii postrzegano jako jednym z głównych czynników przyczyniających się do podniesienia inflacji. Wzrost rachunków za prąd zawsze jest bardzo odczuwalny, tym bardziej, że dosięga każde gospodarstwo domowe. Na reakcję rozżalonych odbiorców nie przyjdzie nam długo czekać, będą oni szukać nowych dostawców energii czy szukać sposobów jak oszczędzać prąd.
Zdanie gościa Witolda Gadomskiego, dziennikarza ekonomicznego "Gazety Wyborczej" Polska powinna mieć łatwiejszy dostęp do taniej energii z zagranicy. Kupować tam gdzie jest taniej to przecież bardzo ekonomicznie podejście, niestety regulator utrudnia takie zakupy tańszej energii.
Unia Europejska zmierza do większej integracji. W ogóle handel energią elektryczną pomiędzy krajami jest na bardzo niskim poziomie. To jest jedna z przyczyn tego, że koszty energii w Europie są znacznie wyższe niż w USA. Pomysł jest taki, żeby zintegrować ten rynek i żebyśmy certowali nie kraje jako osobne obszary energetyczne, ale całą Europę. Ceny hurtowe kształtowane na giełdzie są niższe u naszych sąsiadów. Na dobrą sprawę rynek działa tak, że kupuje się tam, gdzie jest taniej. Firmy kupowałyby, gdyby nie było przeszkód. Tutaj działa regulator, który bardzo to utrudnia – uważa Witold Gadomski.
Grażyna Kulik, Redaktor