Fot. Flickr.com, Eva Cristescu
Tylko podpis prezydenta
Aby nowelizacja ustawy, która przywraca wsparcie dla kogeneracji, czyli instalacji wytwarzających równocześnie energię i ciepło weszła w życie musi ją podpisać tylko prezydent. Dokument prawdopodobnie będzie prawomocny w kwietniu albo maju. W zapisach ustawy znajduje się obowiązek umarzania tzw. czerwonych certyfikatów na takim samym jak dotychczas poziomie oraz znaczący wzrost obowiązku dla świadectw żółtych, które wynikają z wzrostu mocy gazowych. DM PKO BP szacuje, że ten obowiązek będzie systematycznie rosnąć z 3,9% w tym roku do 8% w roku 2018. Przedsiębiorstwa już dziś podkreślają, że ich koszty pójdą znacząco w górę.
Jakie podwyżki?
Regulator cen energii dla gospodarstw domowych co prawda nie widzi w tej chwili potrzeby zmian taryf. Branża jednak będzie prawdopodobnie o nią wnioskować i jeśli URE zmieni zdanie to za wsparcie kogeneracji zapłacą konsumenci. Szacuje się, że w wyniku przywrócenia certyfikatów kolorowych do ceny dla klienta końcowego za 1 MWh trzeba będzie dołożyć ok. 12 zł. Niektórzy specjaliści uważają, iż cena prądu będzie bardziej uzależniona od kosztów uprawnień do emisji CO2. W następnym roku hurtowa cena za 1 MWh może przez to wzrosnąć o ok. 10 zł. Trudno związku z tym liczyć na obniżkę, jaka miała miejsce choćby w styczniu tego roku.
Tańsze ciepło
Jest i druga strona medalu. Zdaniem Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie dzięki przywróceniu wsparcia dla kogeneracji powinna spaść cena za ciepło. Dlaczego? Dotychczas elektrociepłownie opalane gazem chcąc się utrzymać na rynku były poniekąd zmuszone do śrubowania cen ciepła.
Agnieszka Kierzkowska, Redaktor naczelny