Niektórzy akwizytorzy przedsiębiorstw energetycznych chcąc zdobyć nowych klientów idą na skróty. Przy zawieraniu umów dotyczących zmiany sprzedawcy energii elektrycznej wprowadzają konsumentów w błąd oraz wykorzystują ich zaufanie i naiwność.
Nadal nie wiemy za co płacimy
Na tzw. tapecie są inteligentne sieci oraz instalacja nowych liczników, tymczasem klienci nadal nie wiedzą za co tak naprawdę płacą. Dlatego też są narażeni na nieuczciwe praktyki przedstawicieli firm energetycznych. Jak wynika z danych podanych przez Federacje Konsumentów w skali roku konsumenci rynku energetycznego składają ponad 2 tysiące skarg. Ta sytuacja przypomina nieco rynek telekomunikacyjny sprzed kilku lat, gdzie także miały miejsca znaczące zmiany.
Najczęstsza nieuczciwa praktyka
Najbardziej popularną praktyką jest podawanie się za przedstawiciela firmy energetycznej, z którą klient już jest związany umową. Wizyta takiego "przedstawiciela" oznacza często nie tylko oględziny licznika, ale i podpisanie przez konsumenta "protokołu", który okazuje się być umową o zmianę sprzedawcy prądu. Nierzadko też umowa zawiera zapisy o dodatkowych usługach, których konsument może zupełnie nie potrzebować.
"Będzie taniej o połowę"
To drugi często pojawiający się proceder nieuczciwych akwizytorów. Warto podkreślić, że przedstawiciel handlowy daje nam do podpisu umowę tylko na sprzedaż energii elektrycznej. Do dziś nie wszyscy jeszcze wiedzą, że nasz rachunek za prąd jest wystawiany przez dwie firmy: sprzedawcę i dystrybutora. Zatem po zmianie sprzedawcy otrzymujemy dwie faktury. Rachunek będzie faktycznie o połowę tańszy, ale nie będzie uwzględniał opłat za dystrybucje energii.
"Prąd bardzo zdrożeje"
Kolejną nieuczciwą praktyką jest straszenie konsumentów uwolnieniem rynku energii, a konkretnie szybkim wzrostem cen prądu, jakie mają wtedy nastąpić. Jak podaje Federacja Konsumentów nieuczciwi przedstawiciele informują klientów o pojawieniu się w krótkim czasie wysokich podwyżek energii. Sugerują, że aby tego uniknąć należy zmienić sprzedawcę. Często też zapewniają, że taką zmianę dokonali już wszyscy sąsiedzi klienta.
Problemem brak informacji
Gdyby szukać wspólnego mianownika tych procedur to z pewnością okaże się, że jest nim niewielka wiedza konsumentów o ich prawach. Przykładowo, klienci nie wiedzą, że mają prawo w ciągu 10 dni odstąpić od umowy. Niestety dopiero, gdy przychodzi pierwszy rachunek za prąd konsumenci zauważają, że jest coś nie tak. Często wtedy okazuje się też, że zerwanie takiej umowy może sporo kosztować. Do Federacji Konsumentów wpłyneło wiele skarg związanych z klauzulami o karach za zerwanie umowy przed terminem. Klienci zgłaszają także inne nieuczciwe praktyki. Wśród nich jest przypadek nie podpisania umowy, a tylko wypełnienia danych konsumenta. Jak się okazuje firma energetyczna i w takiej sytuacji żąda zapłacenia rachunków. Na podstawie umowy z sfałszowanym (!) podpisem klienta.
Agnieszka Kierzkowska, Redaktor naczelny