Fot.Flickr.com, Gurit Composites
15% energii z OZE
Dokument liczący 141 stron określa, w jaki sposób będziemy wspierać finansowo OZE, które na dzień dzisiejszy nie jest w stanie na siebie zarabiać. Zyskać mają przydomowe elektrownie – możliwe będzie sprzedawanie nadwyżek do sieci. Jednak najważniejszym celem owej ustawy jest to, aby w roku 2020 15% energii pochodziło z odnawialnych źródeł energii. W tej chwili z OZE pochodzi zaledwie 6%.
Nowością aukcje
W projekcie ustawy jest swego rodzaju nowość – aukcje. To rząd będzie decydować, ile odnawialnej energii oraz z jakich źródeł będzie potrzebne. Według tego będą rozpisywane specjalne aukcje. Od 2015 roku wytwórcy OZE będą mieli do wyboru albo tzw. zielone certyfikaty albo aukcje, w których zwycięzcą jest ten, kto zaoferuje najniższą cenę energii. Taki sprzedawca otrzyma w zamian gwarancję kupna owej energii przez okres piętnastu lat. Warto zaznaczyć, że cena będzie rosnąć o poziom inflacji. W planach rządu jest wsparcie dla niewielkich producentów. Aukcje mają być w taki sposób programowane, aby 25% energii zostało wyprodukowane w instalacjach o mocy max 2 megawat.
Ceny wzrosną?
OZE równa się kosztowne technologie. Dużo taniej wychodzi spalanie węgla, jednak jest to nie ekologiczne ze względu na emisje dwutlenku węgla. Nowy system według rządu ma być "optymalny kosztowo" i nie powinny pojawić się podwyżki cen energii elektrycznej.
Opłata OZE
W skali roku ten nowy system będzie kosztować 4 miliardy złotych. Kto zrzuci się na tzw. opłatę OZE? Oczywiście konsumenci, a owa opłata będzie ukryta na naszym rachunku za prąd. Za każdą megawatogodzinę zapłacimy 2,27 zł netto. Gospodarstwo domowe średnio zużywa rocznie 3 MWh, czyli opłata OZE wyniesie 8,37 zł brutto na rok. Rząd pociesza nas, że jeśli zmiany do systemu wsparcia dla odnawialnych źródeł energii nie zostałyby wprowadzone to koszty te oscylowały by w graniach 6,2 mld zł w roku 2015 i 11,5 mld w roku 2020. Skąd zatem taka obniżka dopłat? W planach jest obcięcie wsparcia dla większych elektrowni spalających w równocześnie węgiel i biomasę oraz wielkich hydroelektrowni.
Krytyka branży OZE
Branża odnawialnych źródeł energii sceptycznie podchodzi do kryterium, jaka będzie obowiązywać w aukcjach – najniższa cena. Ich zdaniem promuje się tylko najtańsze technologie, a nie bierze się pod uwagę technologii umożliwiających np. poprawę jakości środowiska.
Prosumenci – małe wsparcie?
Projekt ustawy przewiduje również wsparcie dla osób, które produkują prąd na własne potrzeby. Prosumenci, jak się ich określa, mogą nadwyżki sprzedawać do sieci. Producent energii posiadający instalacje, która nie będzie przekraczać 40 kW mocy do sprzedaży prądu nie potrzebuje koncesji oraz nie ma wymogu zakładania działalności gospodarczej. Większe zakłady energetyczne będą musiały odkupić energię za 80% ceny rynkowej. Owa stawka ma być zachętą do kupna energii "prosumenckiej". Ekolodzy z Greenpeace mają do tego rozwiązania zastrzeżenia. Zwracają uwagę, iż jesteśmy na szarym końcu wśród państw UE pod względem liczby tego rodzaju instalacji, a nowy projekt nic w tym temacie nie zmieni.
Ustawa w ciągu kilku dni ma trafić pod obrady Sejmu. Rząd planuje, że wejdzie w życie w przyszłym roku.
Agnieszka Kierzkowska, Redaktor naczelny