Fot. Flickr.com
Unijna dyrektywa i pośpiech
Unijne przepisy zobowiązują państwa członkowskie do wdrożenia tzw. inteligentnych systemów pomiarowych. Może to być jednak uzależnione od ekonomicznej oceny kosztów i korzyści, zarówno dla rynku, jak i konsumenta. Dyrektywa głosi również, iż system ten powinien mieć na wyposażeniu funkcję dostępu do historycznych danych o poborze energii. Odbiorca ma mieć, zatem zapewniony łatwy dostęp do informacji o historycznym zużyciu energii. Polsce zostało niecałe sześć lat na spełnienie wymogów. Ministerstwo Gospodarki, co prawda przygotowało harmonogram wdrażania smart meteringu, ale trzeba pamiętać że rozpisywanie przetargów na urządzenia to proces, który sporo trwa. Eksperci podkreślają, iż pośpiech jest niewskazany. Koncerny energetyczne będą pod presją czasu, a na tym zapewne będą chciały zyskać producenci inteligentnych liczników energii i podniosą ceny.
Skąd te wyliczenia ministerstwa?
Projekt resortu prognozuje, że wejście w życie omawianych przepisów w ciągu dziesięciu lat może wygenerować koszty. Dla przedsiębiorstw mogą one wynieść 1109,9 mln zł, a dla gospodarstw domowych nawet 2522,1 mln zł. Jednocześnie ministerstwo szacuje, że korzyści powinny wynieść: dla przedsiębiorstw na poziomie 3781,8 mln zł, a dla odbiorców indywidualnych 8593,8 mln zł. Nie podano jednak źródła tych wyliczeń. Zdaniem specjalistów są one dosyć mocno zaniżone.
Czy opłaca się wdrażać smart metering?
Niektóre koncerny energetyczne mają w planach zgłoszenie zastrzeżeń do projektu. Póki, co jednak nie ujawniają szczegółów. Z informacji "Dziennika Gazety Prawnej" wynika, że w przygotowaniu są wspólne uwagi wszystkich dystrybutorów, którzy wchodzą w skład Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej. Tylko PGE była chętna do udzielenia w tej sprawie komentarza. Rzecznik prasowy tego koncernu w rozmowie z "DGP" podkreślił, że trzeba się zastanowić nad opłacalnością tego wdrożenia. W tej chwili średnie roczne zużycie energii w polskim gospodarstwie domowym wynosi mniej więcej 2300 kWh. Co ciekawe, niemiecki rząd podjął decyzję o nie wdrożeniu smart meteringu w tempie, który jest zalecany przez Komisję Europejską. Według ich analiz dopiero od poziomu zużycia wynoszącym 6000 kWh opłaca się wdrażać inteligentny system pomiaru.
Daty wdrożenia smart meteringu nierealne?
Projekt resortu gospodarki jest dla wielu zbyt optymistyczny. Bardziej realne byłoby założenie 60% zainstalowanych inteligentnych liczników prądu w roku 2020, niż obecne założenie na poziomie 80%. Harmonogram powinno się według ekspertów przesunąć o rok. Sporym problemem są zamówienia publiczne oraz kwestia planowania przez koncerny energetyczne tak dużego przedsięwzięcia. Szacuje się, że przygotowanie projektu oraz przeprowadzenie przetargu trwać może nawet ponad dwanaście miesięcy.
Agnieszka Kierzkowska, Redaktor naczelna