OZE
Ustawa o odnawialnych źródłach energii obowiązuje już rok. W momencie jej wprowadzenia szef resortu energii podkreślał, że po 12 miesiącach przejdzie czas na analizę i ewentualne poprawki. Jak podkreśla cytowany przez portal poseł Jan Krzysztof Ardanowski czas ten właśnie nadszedł. Poseł zaznaczył, że jest zwolennikiem OZE i jego zdaniem jest to szanse na dodatkowe dochody dla terenów wiejskich. Ardanowski uważa, że wieś mogłaby być zieloną elektrownią, ale kierunek rozwoju zielonej energii jest "chory".
Dopłata do zielonego prądu
Poseł zaznacza, że założenia co do finansowania źródeł odnawialnych, takich jak: fotowoltaika, wiatraki, kogeneracja czy biomasa były zbyt optymistyczne. Nikt na świecie nie daje takich gwarancji opłacalności instalacji i to na okres kilkunastu lat. Efektem tego bardzo niskie ceny prądu. Farmy wiatrowe itp. nie potrzebują paliwa i wypierają z wytwarzania prądu "wiekowe" bloki węglowe. To z kolei powoduje problemy związane z spłatą kredytów, które zostały zaciągnięte na budowę nowych elektrowni bez względu na ich rodzaj.
Wzrost opłat
Nowelizacja ustawy o OZE powoduje również podwyższenie tzw. opłaty przejściowej, której celem jest rekompensata kosztów wsparcia producentów zielonej energii a także likwidacji długoterminowych kontraktów elektrowni. PortalSamorzodowy.pl zwraca także uwagę na stawkę opłaty OZE, która do końca grudnia br. wynosi 3,70 zł netto/MWh. Przeciętnie gospodarstwo domowe płaci na ten moment średnio 3,70 zł brutto miesięcznie, a kwota ta ma wzrosnąć do około 8 zł. W efekcie rachunki za prąd w skali roku wzrosną o 46 zł.
Agnieszka Kierzkowska, Redaktor naczelna